Dawno, dawno temu, pewien chłop podpadł królowi. Nikt nie wiedział z jakiego powodu, może nie ukłonił się wystarczająco głęboko? A może krzywo spojrzał? Jedno jest pewne – król był tak zagniewany, że postanowił skazać chłopa na śmierć. Ot tak, bo mógł. W końcu był królem.
Chłop był przerażony. Umierać? Teraz? Dola chłopa łatwa nie jest, ale w życiu jest tyle uciech z których można korzystać! Śmierć nie wchodziła w grę.
Więc chłop postanowił wykazać się sprytem i powiedział :
Wasza wysokość, jeśli zostawisz mnie przy życiu jeszcze rok, nauczę Twojego królewskiego konia latać.
Zaintrygowany król dobił z chłopem targu.
Rodzina i znajomi chłopa pytali czy zwariował. Stary, jak Ty chcesz nauczyć konia latać? To niemożliwe!
A chłop tylko kiwał głową i powiedział spokojnie – przez ten rok może się jeszcze wiele wydarzyć – być może król zachoruje i umrze, być może zdechnie koń, a może rzeczywiście uda się nauczyć konia latać?
Nikt nie wie jak skończyła się ta historia, jedni mówią że król umarł, drudzy – że po roku o wszystkim zapomniał, jeszcze inni, a tych jest najwięcej, że chłop tak zaimponował królowi, że został królewskim posłańcem. Podobno jego spryt okazał się przdydatny podczas wojennych negocjacji i swatania szpetnej córki króla z władcą potężnego państwa. Ale to już temat na inną historię…
Uwielbiam tę opowieść. Zawsze przypominam sobie o niej, kiedy „nie ma wyjścia” 😉
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostan obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂
Lubisz – zalajkuj 😉
chciałam iść spać, ale wchodzę jeszcze do Ciebie i jest nowy tekst. Cieszę się jak dziecko widząc cukierka 😀 Ale mnie nakręciłaś pozytywnie 🙂
Ewentualnymi literówkami (jeśli są to przegapiłam 😉 czy interpunkcja mysle, ze nie musisz sie martwić, ale "nie ukłonił się zbyt płytko" to bym w wolnej chwili poprawiła. 😉
Fajna opowieść, prosta, a daje do myślenia.
Tekst świetny, bardzo przydatny. Warto go sobie przypomnieć kiedy narzekamy, że nie mamy wyjścia, zamiast zacząć tego wyjścia szukać.
odwlekać to jak widać wbrew pozorom czasami dobre wyjście.
Podobno z beznadziejnych sytuacji są trzy wyjścia: zaakceptuj ją, zmień ją albo wycofaj się z niej.
Dodałabym czwarte – rusz wyobraźnią ;))
Bardzo mi się podoba, że jest tu uwzględniona również siła i działanie CZASU. Czasem, jak nie wiemy co zrobić, trzeba chwilę poczekać. Po chwili, krótszej lub dłuższej, dostajemy jakąś wskazówkę, co robić.
Podobno zawsze nalezy robic to co sluszne nawet jezeli nie widzimy natychmiastowych korzysci. Ja przynajmniej sobie to powtarzam
A już myślałam, że zrzucił konia z urwiska, który polatał przez te kilka sekund przed zderzeniem z ziemią 😉 A co do niemożliwości to przypomniał mi się cytat "gdy Bóg zamyka drzwi to otwiera okno" czy jakoś tak- wyjście zawsze jest, czesto po prostu jest ono nie tam, gdzie sie go spodziewamy.
mam dziś maturę ustną z polskiego, więc post na czasie haha
mam nadzieję, że zdałaś rewelacyjnie!
jednym słowem warto grać w trudnej sytuacji na zwłokę? 😉 albo powalić trudności kreatywnością (zbicie króla z pantałyku)? nie mogę się zdecydować co do morału 😉 ale historyjka super 😀
Świetna historyjka ! kreatywność górą 🙂
Bardzo motywująca historia, zawsze jest jakieś wyjście tylko trzeba kombinować, a przecież w tym my Polacy jesteśmy bardzo, bardzo dobrzy 😉
Przeczytałam dziś o 8 rano na zajęciach. Wiadomo – poniedziałek. Zmotywowałaś mnie na cały dzień. 😉 Świetna historia.
Bardzo fajna historia 🙂 Ile już w życiu miałam "sytuacji bez wyjścia" gdzie wyjście w końcu się znalazło, albo było banalne tylko potrzebowałam doznać "olśnienie". Teraz już wiem, że wyjście jest zawsze.
Przypomniało mi się, że podobną historię, jak nie tą samą, opowiadał mi nauczyciel historii w I klasie LO, gdy byłam przygnębiona i tylko mi się to zdarzyło 🙂 Pozytywnie mnie zmotywowałaś Aniu, również do działania, pozdrawiam!
córka króla królowi… a masło z masła jest maślane 🙂 Może "władcą potężnego kraju"? Wiem, jak to jest pisać w pośpiechu, więc się nie czepiam – tylko sugeruję na wolną chwilę…
A sama historia świetna. Bardzo mi pomogłaś nią, Aniu. Właśnie jestem w takiej sytuacji, z której wydaje się nie być wyjścia. Chyba poczekam, może los rozda dodatkowe karty?