Właśnie dobiegł końca kolejny tydzień praktyk w szkole podstawowej. Szkoda, bo bardzo zżyłam się z dziećmi! Cieszę się, że dobrze mnie odebrały 🙂 Usłyszałam od nich wiele miłych słów (jest pani moją ulubioną panią, nigdy pani nie zapomnimy, wróci pani do nas jeszcze?) i tak dalej. Takie chwile utwierdzają mnie tylko w przekonaniu, że dobrze wybrałam ścieżkę kształcenia. Mimo, że wszyscy wokół krzywili się na dźwięk słowa „pedagogika”. Wokół pracy w szkole narosło wiele mitów, może dzisiaj część z nich rozwieję 🙂
Pierwszy tydzień praktyk był w I klasie. Cudowne dzieci, jeszcze nie do końca ze sobą zżyte. Świetna wychowawczyni, którą klasa autentycznie lubi i dobrze wyposażona sala. Jest solidny fundament 🙂 W 1 klasie dzieci jeszcze nie znają swoich cech i sytuacja jest dla nich nowa. Nie są silne jako grupa, nauczyciel jest dla nich autorytetem, więc trzeba bardzo uważać co się mówi 🙂 Trudności? Oj, było ich wiele. Np. wzruszyłam się podczas czytania tekstu 😀 To był ostatni dzień, było mi trochę przykro, że to już ostatnie chwile z wspaniałymi malcami. Na usprawiedliwienie dodam, że tekst był o 3-letnim chłopcu, który wezwał pogotowie i uratował mamę przed śmiercią. Inne trudne sytuacje? Trzeba było bardzo elastycznie podchodzić do tego, co zaplanowało się na daną lekcję – cały czas musiałam mieć oko na chłopca z autyzmem. Jestem też dumna z tego, że rozwiązałam kilka konfliktów 🙂 Np. chłopiec o bardzo nietypowym imieniu nie lubił, kiedy inni zwracali się do niego tak, jak ma na imię. Problem w tym, że inne dzieci nie miały pojęcia, że on tego nie lubi. On czuł się pokrzywdzony, inni nie wiedzieli czemu tak się irytuje. Za moją namową ogłosił całej klasie jakie zdrobnienie mu pasuje i… przyjęło się 😉
Klasa trzecia to już inna bajka. 30 dzieciaczków w tym chłopiec z zespołem Aspergera, trójka dzieci z ADHD, dziewczynka z podejrzeniem mutyzmu selektywnego i kilka osób, których rodzice nie pokwapili się udać z pociechami do poradni – mimo, że to zdecydowanie konieczne. Wychowawczyni wspaniała, bardzo kreatywna i znająca się na tym, co robi. Lekcje zaczynały się od śpiewania piosenki, potem też cały czas COŚ się działo. To bardzo specyficzna klasa i pracowało mi się w niej dużo trudniej, ale zdecydowanie było warto! Starałam się robić wszystko co mogłam, żeby przekazać najlepiej jak się da wiedzę z tematów które mi przypadły. A nie były moimi ulubionymi – układ pokarmowy, pole, chwasty, zboża, rośliny okopowe, oleiste, proces powstawania chleba i dużo by jeszcze wymieniać.
O dziwo i tutaj złapałam z dziećmi dobry kontakt! Od razu zauważyłam, że dzieci są silne jako grupa i hmmm… specyficzne 😀 Np. jak weszła jakaś pani ogłosić coś o wpłacaniu pieniędzy na SKO to klasa wybuchła śmiechem (pani miała śmieszny głos). Na pytanie z czego się śmiejecie? Beztrosko chórem odkrzyknęły „z pani!” 🙂
Gimnastykowałam się jak mogłam i osiągnęłam swój najważniejszy cel – nie budowałam autorytetu krzykiem, groźbami ani niczym złym. Starałam się wybadać co dzieciaki lubią i zawierać z nimi umowy np. jak będziecie ładnie pracować to na wuefie postaram się znaleźć trochę czasu na zabawę (i tak miałam tow planach) itp.
Wymyśliłam też WYSPĘ – na brystolu narysowałam kawałek piachu+palmę i wydrukowałam masę rysunków np. małpy, muszelki, słońce, rozgwiazdy, leżak, parasol i takie tam. Jak ktoś rozwiązał trudne zadanie to mógł przykleić co chciał na dowolny fragment wyspy 🙂 Było skutecznie, dużo lepsza metoda niż słoneczka. Co prawda sama w 1 klasie dawałam dzieciom gwiazdki, ale w 3-klasie to chyba za mało.
No i teraz głupia sprawa: uświadomiłam sobie, że wiedza nabyta w trakcie studiów okazała się… nieprzydatna. Może czerpałam coś z edukacji matematycznej i to chyba na tyle. Wniosek? prawdopodobnie tak samo poprowadziłam bym lekcje gdybym nie studiowała. Smutne 🙁 10000 razy więcej można nauczyć się pracując z dziećmi niż ucząc się teoretycznych bzdetów, ale cóż, takie są realia.
co roku mam tak samo z grzywką 😀
może zostań felinoterpaeutą? 😀 To terapia kotami, dobra dla dzieci z różnymi zaburzeniami, koty uspokajają i chciałabym kiedyś zobaczyc to w praktyce 😉
Już nie bob? A chciałam Ci pokazać to: http://raknroll.pl/o-fundacji/z-zycia-fundacji/daj-wlos/2040 🙂 Drugie zdjęcie, w dłuższej grzywce – rewelacja!
I przez link zapomniałam skomentować właściwiej części postu – ja dzieci nie lubię (pewnie własnie dlatego, ze nie umiem nawiązać z nimi jakiejś nici porozumienia, dlatego podziwiam każdego kto potrafi się z nimi dogadać. Pomysł z wyspą rewelacyjny! Fajnie, ze już teraz wiesz, że zmierzasz ze swoim życiem w dobrym kierunku 🙂
zrezygnowałam z boba, byłabym potem zła na siebie, ale cel szczytny 😉
specjalizujesz się w pedagogice specjalnej? Podziwiam.. ja dziś przez 3 godziny zajmowałam się dziesiątką 6latków (przyjęcie urodzinowe brata) i po godzinie miałam kompletnie dosyć..
o proszę, pierwszy raz o tym słyszę. Nie wiem czy to się uda, ale z czystej ciekawości się dowiem, czy tu w UK w ogóle coś takiego funkcjonuje. Co do grzywki – baby, ach te baby. Z grzywką źle, bez grzywki gorzej. Olej grzywkę, mówię Ci że będziesz marudzić 😛
Z ciekawością czytam posty o Twoich zmaganiach w szkole. Przypominam sobie jak wyglądały moje zajęcia- jako uczennicy- w gimnazjum (daawno bo ok. 10lat temu) i nie było tak wesoło. Byłam w klasie integracyjnej ( wydaje mi się, że Ty własnie w takich prowadzisz zajęcia? ), przydzielono nas do klasy tak: dzieciaki ze średnią powyżej 5.0 plus dzieci z niepełnosprawnościami zarówno fizycznymi jak i psychicznymi. I nie mieliśmy fajnej pani, o nie. Wszystko od początku było źle zorganizowane, w mojej klasie mało było przyjaźni, bo nastawieni byliśmy na prześciganiu się w ocenach, zazdroszcząc przy tym masy ulg i przymykania oczu na… Czytaj więcej »
nie wiem jak to jest zorganizowane, ale to nie były klasy integracyjne. gimnazjum to trochę inny wiek, ale naprawdę dużo zależy od nauczyciela. Na wfie dzieci też zaśmiały się z chłopca z zesp. Aspergera jak wykonał przewrót w przód, ale dałam im do zrozumienia, że ja jestem z niego dumna, bo odważył się spróbować, a nie wszyscy mieli taką odwagę. Po ich minach widziałam, że zrobilo im się głupio. W podstawówce do której chodziłam jako dzieciak było inaczej – w piwnicy (serio!) była klasa "spacjalniaków" w różnym wieku, nie wiem, gimnazjalnym? Nie wiem na czym to polegało, ale on znęcali… Czytaj więcej »
chyba oleję 😀 albo zrobię tak, najpierw henna, potem najwyżej grzywka, ale chyba jedna zmiana mi starczy ;P
Dokładnie wiem, jaką satysfakcję miałaś po tych praktykach;) Ukończyłam pedagogikę opiekuńczo-wychowawczą (chciałam iść na resocjalizację, ale tata mi 'nie pozwolił'). Swoje praktyki miałam w Domu Dziecka. Dwa tygodnie przebywałam tam tyle ile się dało. Miałam najbardziej zróżnicowaną i niesforną grupę (7-15 lat)- dziewczyna po próbach samobójczych, która w nocy uciekała skacząc z pierwszego piętra budynku, rodzeństwo, które było 'nowe' i nie do końca jeszcze przyjęte przez resztę i dużo by wymieniać. W pierwszy dzień dzieciaki próbowały mnie nastraszyć i nakłuwały sobie języki szpilkami, próbowały wpakować na mnie chomika i krzyczały zamiast mówić. Także zapowiadało się ciekawie. Byłam pod opieką pani… Czytaj więcej »
dziękuję za komentarz 😀 mnie też odprowadziła w piątek trojka dzieci dostałam kartki, pieska z origami i takie tam, ale praca w domu dziecka to ogromne wyzwanie. Ja bym nie podołała – nie radzę sobie w sytuacjach, w których aż się rwę, żeby każdemu pomóc, a nie mogę. Dlatego nie odwiedzam schronisk dla zwierząt.
(nie porównuję tych dwóch rzeczy!) 🙂
Też myślę, że ważne są presyspozycje, umiejętności i nastawienie! 😉
Tak, ja też się bałam, że po jednym dniu wyjdę z płaczem i będę przeklinać cały świat, że dzieci sa w takiej sytuacji choć na to nie zsługują. Ale tak nie było. Dostałam energetycznego kopa, który zmobilizował do sprawienia, żeby ten czas w DD był dla nich jak najlepszy. I wbrew pozorom to dzieciaki sobie tam naprawdę radzą, czasem jak mogą i różnymi sposobami;)
to trochę rozwiałaś moje wątpliwości 🙂 ja byłam tylko raz z odwiedzinami w domu młodszego? dziecka czy jakoś tak, dzieci chyba do 10 roku życia. wiem, że są zaradne, może mam takie wspomnienia, bo błam tam tylko 2h? 🙂
ja miałam praktyki w Domu Dziecka i rzeczywiście wiem jaka to satysfakcja gdy dziecko Cię polubi i zaufa ale najbardziej było mi przykro gdy myślałam o tych pijących matkach przez które jeden z moich podopiecznych miał FAS
to też kwestia świadomości kobiet ogólnie. Zdarza się, że babka wypije lampkę wina tylko raz podczas ciąży i dziecko ma FAS. ale masz rację, wszystkie te choroby spowodowane głupotą ludzką są nie do pomyślenia. Mi jest przykro jak widzę dziecko które robi w szkole postępy a rodzice w domu to psują 🙁
bardzo ładnie w grzywce! 🙂
Tak to właśnie jest z tą teorią na studiach, też jestem nauczycielką angielskiego i mogę stwierdzić ,że na nic ta książkowa widza wobec realnych sytuacji w szkole:/ Pozdrawiam
Mówisz, że nie chcesz boba? Ja boba uwielbiam 🙂
Powodzenia w dalszej karierze pedagoga! To ciężki kawałek chleba w dzisiejszych czasach, kiedy rodzi się coraz mniej dzieci.
Ja też jestem po praktykach z tym, że w przedszkolu w szkole mam za rok 🙂 Ale nie zgodzę się z Tobą, że studia takie nic nie daja i tak samo byś prowadziła lekcje bez nich, ja widzę, że moja szkoła mnie dobrze przygotowała i czerpałam wiele wskazówek wlaśnie z moich notatek, które robiłam na studiach:)
hmmm, no ja czerpałam z tych rzeczy które tylko na studiach sobie utrwaliłam, bo sama o nich wcześniej przeczytałam :(. Podasz jakiś konkret? może rzeczywiście coś przeoczyłam 😉
Skończyłaś już praktyki? mi został jeszcze tydzień, bo 2 tygodnie spędzam w 3 klasie:)
Mi też udało się złapać dobry kontakt z dziećmi, słyszałam: 'pani jest najfajniejsza', 'chciałabym zeby pani: z nami została/była moją siostrą/mamą', a nawet jedna dziewczynka przytuliła mnie i powiedziała: 'kocham panią' wspaniałe chwile:) Nauczycielki powiedziały, że to fajnie, ze dzieci mnie lubią, ale po jakimś czasie w codziennej pracy będę potrzebowała pewnego dystansu między mną i dziećmi i może mają rację:)
mam tak samo, dzieci się bardzo tulą, co jest miłe, ale starałam się od początku stworzyć sytuacje w której nie jeste ich koleżanką 🙂 więc był i dystans, i pani która wysłucha i przytuli w jednym :))
praktyki w szkole skończyłam, mam jeszcze tydzień w poradni, kwestia specjalności 🙂
Uwielbiam twoje wpisy! Jestes taka sympatyczna, inteligentna I masz swietne poczucie humoru 🙂
Pozdrawiam
to podziwiam Cię, mi ciężko jest poskromić synka siostry, a Ty dałaś radę z tyloma dzieciakami :O! wow.
Niestety, studia, to zazwyczaj teoria, która ucieka. Praktyka jest najwazniejsza.
Miałam wybrać pedagogikę, ale z uwagi na to że ostatnimi czasy zamknięto 10 szkół w mojej okolicy to chyba wybór oczywisty że się nie zdecydowałam. Bardzo Ci zazdroszczę praca z dziećmi to było moje marzenie, może się jeszcze spełni..
http://www.youtube.com/watch?v=HHRzs_anIE4&feature=player_embedded płakałam! :)))
widziałam, ja też 😉
Fajnie robić w życiu coś co sie lubi 🙂
Większości osób wydaje się, że praca nauczyciela to taka łatwa praca, a wcale tak nie jest. Zwłaszcza jak ktoś tak jak Ty chce budować autorytet nie krzykiem i przymusem ja kto zwykle bywa. Super, że praca z dzieciakami sprawia Ci tyle radości 🙂 I znów muszę powtórzyć, że super byłoby gdyby więcej nauczycieli miało takie podejście jak Ty wtedy więcej dzieciaków/młodzieży chciałoby chodzić do szkoły. Co do fryzury to kolor można zrobić, bo i tak ten balsam z venity w dość niedługim czasie się wypłucze. Co do grzywki to ciężko powiedzieć, jeśli masz jakąś która wiesz, że będzie Ci pasować… Czytaj więcej »
Masz podejście 🙂 Chciałabym, żeby kiedyś w przyszłości moje dziecko trafiło na taką nauczycielkę, co będzie miała pomysł na lekcje i będzie dostrzegać pojedyncze jednostki, a nie tylko klasę jako grupę. Faktycznie, dobrze wybrałaś 🙂
Nie rób grzywki bo znów będziesz żałowała 🙂
Zapuść ją na jak najdłuższą, i wtedy osądź jak czujesz się lepiej 🙂
ale fajnie to wszystko opisałaś;)
Nigdy nie interesował mnie jakoś specjalistycznie ten temat, nie sięgałam do jakichś opracowań czy książek. Takie wnioski nasunęły mi się po prostu i takie już mam zdanie, zdaję sobie sprawę, że pewnie guzik wiem, bo tak poważna sprawa, a raczej konflikt- edukacja domowa vs szkoły ma różne skutki. Mnie po prostu jakoś strasznie denerwuje obecna rzeczywistość, to że już małe dzieci są strasznie zawistne, posługują się przemocą. Mi się wydawało, że jeśli będą mieć dłużej kontakt z rodzicami, a później z rówieśnikami to będą lepszymi ludźmi, no ale przecież rodzice też nie muszą być wzorem cnót wszelkich. Dobrych nauczycieli trzeba… Czytaj więcej »
ale wiesz co, masz masę racji w tym co piszesz. szkoda tylko , że te dzieci co są wredne i stwarzają atmosferę wyścigu szczurów biorą te schematy z domu. ;(
jestem z Ciebie dumna, że sobie poradziłaś! podziwiam, bo sama pewnie nie dałabym rady, jakoś nie mam cierpliwości 🙂
podziwiam, ja na pewno nie mogłabym byc pedagogiem… nie mam predyspozycji 😉 ale oczywiście, jak dzieci są miłe i można od nich usłyszec tak piekne słowa, to nie tylko cieszy, ale i daje ogromną satysfakcję, że robi się coś co ma sens i gdzies tam kiełkuje. Mam koleżankę, która uczy WF'u i ma podobne podejście, chce żeby dzieci pokochały sport, wkłada w to dużo entuzjazmu, radości i pasji… a nie jak nauczyciel, który rzuca piłkę do siatki i mówi : 'zajmijcie się sobą'. Nie wiem co Ci doradzic w kwestii włosów… cokolwiek zrobisz, wrzuc zdjęcia 🙂
zdjęcia wrzucę, a każdy ma predyspozycje do innego zawodu 😉
Bardzo fajnie, że Ci się podoba 🙂 Bedziesz prawdziwym nauczycielem z powołania 🙂
Mam do Ciebie pytanie: moja ciocia jest nauczycielką w podstawówce i na lekcjach są sytuacje, kiedy nauczyciel dyktuje notatkę/pracę domową i ono nie notuje, po prośbie też nie, bawi się długopisami itp. Czy masz jakąś podpowiedź na takie zachowania? Ciocia kończyła studia kilkanaście lat temu i nie jest na czasie, a wiem, że bardzo chciałaby zmienić tą sytuację.
A pomysł z Wyspą – super!!
Pozdrawiam!!!
Ale jesteś śliczna! Z grzywką i bez grzywki Tobie ładnie:)
a co do tematu: to fajnie, że są jeszcze osoby, które kształcą się w takim, a nie innym kierunku dlatego, że coś ich interesuje i wiedzą, że będę mieli z późniejszej pracy satysfakcję, a nie tylko 'kasa,kasa,kasa' albo 'rodzice i znajomi mówili, żeby pójść na ten kierunek bo coś tam…'
Chciałabym żeby właśnie moje dzieci miały takie szczęście i trafiły na taką nauczycielkę jak Ty 🙂
pozdrawiam serdecznie
Ja teraz zaczynam pedagogikę i z wszystkich stron słyszę ile nauczycieli zwalniają, jak trudno jest z pracą itp .. Ale ja jestem zdania, że teraz wogóle jest ciężko o pracę, nie tylko w szkole. Ja od bardzo dawna byłam przekonana, że chcę pracować z dziećmi, bo bardzo lubię spędzać z nimi czas, w rodzinie bardzo często zajmowałam się małymi dziećmi, a teraz też co jakiś czas odwiedzam dzieci w domu dziecka z fundacji FECWIS. Chciałabym sobie tak radzić jak Ty 🙂 Życzę powodzenia w dalszej karierze :*
dziękuję dziewczyny 😉
A to Ty jesteś u nas w szkole ;p Ja się zastanawiałam co to za laska.. teraz wiem 😉
hehe żartuję ;p
Oj ja na drugim roku miałam z podstawówką i gimnazjum i był to naprawdę szok dla mnie. Z dziećmi ciężko było współpracować, chłopcy za punkt honoru postawili sobie, żeby mnie wyprowadzić z równowagi. Ale trzeba znaleźć złoty środek i potem było już milej 🙂 Po obecnych praktykach w Liceum mogę stwierdzić, że lepiej mi się współpracuje ze starszymi osobnikami. Choć z takimi dzieciątkami jak piszesz tez bym chętnie spędziła czas 🙂 PS. Potwierdzam, bez wiedzy prowadziłabym lekcje tak samo z tą różnicą, że pani od dydaktyki nauczyła nas wiele sztuczek przydatnych gdy klasa rozmawia, gdy chce się rozładować atmosferę, skupić… Czytaj więcej »
Ja miałam okazję uczyć tylko w podstawówce, gimnazjum i liceum, choć też bardzo chciałam w maluchach 🙂 No i niestety muszę przyznać, ze lepiej mi się pracowało z licealistami. Gimnazjum to ciężka sprawa dla mnie była, zwłaszcza, gdy za punkt honoru chłopcy obrali sobie wyprowadzić młoda panią(mnie)z równowagi… Minęło czasu zanim doszłam z nimi do ładu. Miło poczytać o rozterkach innych 🙂PS. Zgadzam się co do tego, że bez wiedzy prowadziłabym lekcje tak samo. Jednak część wiedzy dydaktycznej pozwoliła mi nieraz wybrnąć z sytuacji, no i wiele gier i przerywników uratowało zainteresowanie uczniów rano i między feralnymi godzinami 13-15, gdy… Czytaj więcej »
dla mnie te wszystkie sztuczki są najcenniejsze z wszystkiego, szkoda, że na moim kierunku jest ich mało 🙁